Noc pożera świat (2017) Napisy PL 1080p premium. 01:22:14. Korpoludki (2019) Zemsta zza grobu (2017) Lektor PL 1080p premium. 01:26:50. Masakra Zombie (2013)

Od kilku tygodni jednym z tematów w naszym Kraju jest rozpętany przez p. Kiszczakową dylemat: Kto jest Bolkiem ?? Ja nie jestem... I chociaż to zapewnienie jednostronne, to przemawiają za mną dwa fakty... Wylądowałabym w poprawczaku, a nie w areszcie, no i...Mam ponoć ładniejszy charakter pisma... Dylemat pozostaje... Czy poczuwam się do solidarności z Panem W. ?? Nie poczuwam się... 1. Wychowałam się w domu, w którym ówczesna "Solidarność" była świętością...Mój Ojciec nie jeden dzień spędził na strajkach, a blokada pewnego Kombinatu, po ogłoszeniu stanu wojennego, do dzisiaj mi się śni...Moja Matka spędziła na strajkach nie jeden dzień, wystawiając na niepewne nie tylko swoje stanowisko, ale i przyszłość Rodziny...Ja miałam wówczas naście lat i nosiłam w plecaku ulotki obok podręczników...Po kilku latach Ojciec mnie przeprosił za to, że zaufał Solidarności...Matka nie zdążyła...Ja wyrosłam ze złudzeń... 2. W moim środowisku nie rozmawiało się o pogodzie, nie martwiliśmy się czy wykupimy kartki, i co będzie jutro na obiad...Na spotkaniach przekazywaliśmy sobie wieści kogo aresztowano, kogo "spałowano", kto stracił pracę i to, jak się czuje Pani W. po kolejnym porodzie...Byli częścią Rodziny...Bo na wieść kolejnych narodzin w Waszej Rodzinie budziła się nadzieja...Ta radość, kiedy Panią Danutę wpuszczono z Noblem do Kraju...Tak było... Byliśmy zwykłymi Ludźmi, którzy uwierzyli w utopię, że swoją determinacją mogą coś zmienić...To Solidarność dała tą nadzieję...Nie Pan W., Pan M., czy Pan K. ...Każdy był elementem tej wielkiej "Armii"...Jedni w pierwszym, drudzy w ostatnim szeregu... 3. Bycie wielkim to nie mniemanie o własnej wielkości...Ale podobno, jeśli coś będzie się powtarzało setki razy, to zyska się przesłanki prawdy...Pana W. wybrano na Przywódcę...I uwierzył...Nie to, żeby od razu...Kiedy przemawiał w czasie strajków i demonstracji jeszcze w to nie wierzył...Wierzył w Solidarność...W tych Ludzi, którzy Go słuchali, i którzy szli za tymi słowami, bo ktoś te słowa musiał wypowiadać...Ale kiedy Tłumy się rozeszły...Uwierzył...Uwierzył w swoją wielkość bez tego Tłumu...Wiara to ponoć nie grzech...Chociaż pycha jest grzechem...Zapomnienie to też przesłanka do grzechu...Jeśli jest się jednym z Milionów, nie wolno zapomnieć kim się było i kim się jest...Pan W. zapomniał w 2004 roku... To moja subiektywna ocena Pana W. ... Nie był "moim Prezydentem"... Moim zdaniem nie nadawał się na Prezydenta, chociaż, szczerze mówiąc, do Prezydentów to my w ogóle szczęścia nie mamy...Ci co chcą, nadają się średnio...A Ci co by się nadawali, to nie chcą...Ot, zagwozdka... Ale Pan W. był Symbolem, Kraj potrzebował Symbolu...Potrzebowaliśmy kropki nad "i"... Tyle, że postawiony przez Pana W. znak interpunkcyjny nie był "kropką", był "przecinkiem"...Dlatego przez ponad dwadzieścia lat rozbudowujemy to jedno zdanie do granic absurdu: Co dalej z tą Polską ?? I przecinek...Przecinek...Przecinek... To już kolejne Pokolenie zadaje sobie to absurdalne pytanie... Teraz na nas kolej, żeby przeprosić Dzieci za to, że uwierzyliśmy... Ja przeprosiłam... Nie wiem, czy Pan W. był Bolkiem...I właściwie guzik mnie to obchodzi, bo przez te dwadzieścia kilka lat zrobił wszystko, żeby zabić nadzieję, zniszczyć ideę, zdewaluować symbol... Swoim zachowaniem...Swoimi wypowiedziami... Dlatego nie poczuwam się do solidarności z Panem W. ... Dlatego uważam, że Lotnisko w Gdańsku powinno nosić nazwę "Solidarności"...Nie NSZZ, nie organizacji, Solidarności tych, którzy bezinteresownie dzielili się chlebem w czasie strajków, tych którzy walczyli nie o coś, ale po coś, tych którzy marzyli...Nazwę tych Wszystkich, którzy poszli za słowami, którzy uwierzyli...Bo to Im się należy... Tym bezimiennym Milionom... Tak wygląda to z mojej perspektywy... A co z teczką pani Kiszczakowej ?? No cóż...Pan Kiszczak głupi nie był, swoją Żonę znał, wiedział, że nawet przez moment się nie zastanowi nad tym co ma zrobić...Polisa już nie była potrzebna...Taka zemsta zza grobu...Musiał Pana W. bardzo nie lubić...;o) Słudzy diabła (2017) Lektor PL premium. 1080p 01:24:21. Ostatni dom po lewej (1972) Lektor PL premium. 1080p 01:38:06. Abecadło mordercy (2008) Lektor PL
Dzisiaj kolejny raport z potyczek w Starym Świecie rozegranych wg systemu "Hordes of the Things". Tym razem na polu bitwy stanęły armie Książąt Wampirów i Chaosu. Zapraszam do lektury. Tło fabularneKiedy Joachim von Carstein, daleki krewny niesławnego Manfreda, zorientował się, że został wywiedziony w pole zapałał chęcią zemsty. Okazało się, że bunt chłopów, który z łatwością zdławił był tylko pretekstem żeby wywabić go z jego siedziby. W tym czasie niewielka armia Chaosu wdarła się do jego zamku i ukradła jedną z jego najcenniejszych rzeczy - tajemniczy amulet w kształcie oka. Wampir nie znał pochodzenia, ani możliwości artefaktu, ich poznawanie zajmie lata, ale przecież miał czas. Wiedział jedynie, że skoro siły Chaosu pragną go mieć, to musi być cenny i tym bardziej warto go odzyskać. Joachim zebrał swoje oddziały i ruszył w pogoń. Mimo, że od ataku minęło kilka dni, miał przewagę. Jego żołnierze nie potrzebowali jedzenia ani snu, mogli maszerować bez przerwy. W końcu udało mu się dogonić armię Chaosu, tuż przed portalem przez który chcieli uciec... Składy armii Chaos 1x Hero (gen) - 4AP 4x Blades (Chaos warriors i Bloodletters) - 8AP 1x Behemoth (Dragon ogres) - 4AP 2x Warbands (Marauders) - 4AP 2x Knights (Chaos knights) - 4AP Suma - 24AP Książęta Wampirów 1x Hero - 4AP 3x Blades (Grave guards w tym generał) - 6AP 2x Hordes (Zombie) - 2AP 2x Beasts (Dire wolves) - 4AP 2x Knights (Black knights) 4AP 1x Flyer (Fell Bats) - 2AP 2x Lurkers (Ghouls) - 2AP Suma - 24AP Na wzgórzu bohater Chaosu obserwuje hordy ożywieńców z którymi przyjdzie mu się zmierzyć (w tle odnóża Szczoty w szczęśliwym niebieskim dresie ;) Milczące szyki nieumarłych, poza stołem lurkers czekają na dogodny moment aby zaatakować (obok nich w szklance wiadomo - kolka). Siły Chaosu zajęły dogodne pozycje po obu stronach wzgórza. Na szczycie stanął bohater z wiernymi maruderami. Ożywieńcy uformowali szyki za mokradłem, czeka ich trudna przeprawa przez grząski teren. Ożywieńcy, popychani mroczną magią, ruszają "żwawo" naprzód. Chaosyci trochę wolniej, ale wiadomo dlaczego, zabijanie już raz zabitych nie przynosi dużej chwały. Piechocie nieumarłych udaje się przekroczyć w końcu bagna. Wilki na mokradłach przygotowują się na przyjęcie morderczej szarży dzikich maruderów. Konnica Chaosu staje naprzeciw ożywieńczej kawalerii. Dochodzi do starcia w centrum. Bohater z łatwością pokonuje i niszczy wilki, maruderzy również wygrywają walkę, ale jedynie odpychają przeciwnika w głąb mokradeł. W szale bojowym nie odpuszczają bestiom i gonią je. Na prawej flance konnica Chaosu szarżuje, ale nie odnosi zwycięstwa. Maruderzy, którzy wkroczyli na mokradła wpadli w zasadzkę, od frontu zaatakowały ich wilki ze wsparciem hord zombie, a od flanki ghoule czające się do tej pory we mgle. Ci którzy przeżyli masakrę, potonęli w bagnach, oba oddziały piechoty przestają istnieć. Na prawej flance trwa walka konnych oddziałów do której dołączają nietoperze atakujące od tyłu rycerzy Chaosu. W tej sytuacji skoordynowany odwrót nie był możliwy i rycerze giną pod kopytami ożywieńczej jazdy. Generał sił Mrocznych Bogów decyduje się na frontalny atak swoimi doborowymi oddziałami piechoty. Tylko one mogą zmienić losy bitwy. Wszystko albo nic. Smocze ogry atakują flankę piechoty nieumarłych. Ryzykowny manewr, ale jeśli się uda ożywieńcy przestaną być zagrożeniem. Na prawej flance rycerze Chaosu nie dają za wygraną i nie ustępują pola przeważającym siłom wroga. Niestety, łaska bogów Chaosu pojawia się i znika w najmniej spodziewanym momencie, wojownikom Chaosu zabrakło szczęścia. Obrońcy grobowców skutecznie się bronią i odpychają przeciwnika, dla smoczych ogrów oznacza to zepchnięcie w teren nieprzekraczalny i w efekcie ich rozbicie. Ten moment generał armii nieumarłych postanowił wykorzystać. Zaatakował pozostały przy życiu oddział rycerzy, oddział zombie zablokował bohatera Chaosu w razie niepowodzenia ataku. Jednak rycerze Chaosu mimo, że potężni, mają swoje ograniczenia i giną pod ciosami wrogów. Pozostałe resztki armii Chaosu uciekają w stronę portalu. Ożywieńcy odnieśli zwycięstwo. Podsumowanie To była pierwsza wygrana przeze mnie bitwa po serii porażek z Chaosem Szczoty (w sumie trzech). Nie miałem szczęścia przy losowaniu krawędzi z której będę atakował i wylosowałem tą której najbardziej nie chciałem. Początkowo zakładałem, że oba oddziały bestii ustawię na lewej flance, za skałami. Ich zadaniem miało być szybkie dotarcie przez las do twierdzy przeciwnika i zaatakowanie jej. Liczyłem, że trochę pomiesza to szyki Szczocie, ale ostatecznie zrezygnowałem z tego planu. Dlatego, że wydawanie rozkazów bestiom za skałami i w lesie pochłonęłoby dużo punktów dowodzenia, których mogłoby nie starczyć w kluczowym momencie. Poza tym obawiałem się, że kiedy maruderzy wkroczą w niebronione bagna będą mogli z łatwością atakować flanki moich ożywieńców. Trzeba przyznać, że Chaos nie jest łatwym przeciwnikiem. Szczota wybrał do tej bitwy same trudne do zabicia oddziały, a przede wszystkim blok cięzkiej piechoty, z którą zawsze miałem problemy w poprzednich bitwach. Z pewnością atutem ożywieńców były oddziały lurkerów, chociaż udało mi się wystawić tylko jeden, ale to jego atak na flankę zdecydował o rozbiciu maruderów. Poza nimi mile zaskoczyły mnie hordy, oddział tani i właściwie bezużyteczny w walce, dwa razy stał się bardzo przydatny. Raz wspierając wilki w walce z maruderami, a drugi raz łapiąc w strefę kontroli bohatera Chaosu ograniczając jego możliwości manewrowania. Dowodzenie nieumarłymi brata było ciekawą odmianą od ciągłego manewrowania Imperium, które ostatnio nie miało dobrej passy :)

Czyżby dosięgła go zemsta teściowej zza grobu? 2 Zobacz zdjęcia. 40-latek z Pabianic chciał zemścić się na zmarłej teściowej. Przygniotła go płyta grobowa.

Skip to content Niejaki Henry Ziegland z Honey Grove w Teksasie postanowił w roku 1893 zerwać ze swoją ówczesną dziewczyną czego ta nie mogła przeżyć i popełniła samobójstwo. Brat dziewczyny postanowił dokonać honorowej zemsty i zabić Zieglanda. Udał się do jego domu, wyciągnął broń i strzelił. Zemsta zza grobu? Po strzale Ziegland padł, a honorowy brat postanowił odebrać sobie życie. Okazało się jednak, że Ziegland tylko stracił przytomność po tym jak kula go drasnęła, a następnie utkwiła w drzewie nieopodal. Tu historia by się zakończyła gdyby nie fakt, że po dokładnie 20 latach Ziegland postanowił usunąć to drzewo ze swojej posesji, a jako, że było ono stare i grube to mężczyzna postanowił ułatwić sobie zadanie dynamitem. I wszystko poszłoby dobrze gdyby nie fakt, że kula umieszczona w nim 20 lat wcześniej podczas eksplozji wystrzeliła zabijając Zieglanda na miejscu… źródło odsłon: 5 226 Andrzej Makowiecki. Data i miejsce urodzenia. 5 sierpnia 1938. Warszawa. Zawód, zajęcie. pisarz. Alma Mater. Uniwersytet Łódzki. Andrzej Makowiecki (ur. 5 sierpnia 1938 roku w Warszawie) – polski pisarz, reporter, podróżnik, scenarzysta, dawniej trębacz jazzowy w zespole Tiger Rag, od 1949 roku związany z Łodzią . Luty, rok 1943 Podstarzały mężczyzna, ubrany w długi czarny płaszcz, oraz kapelusz szedł zdenerwowany ulicami Krakowa, trzymając w rękach dwie paczki. Zaraz za nim, szły dwie dziewczyny lat około 25. Cała trójka była już mocno zmęczona i ukradkiem przemykała się pośród innych przechodniów. Córki zostały okradzione w pociągu i teraz tylko ich ojciec, miał czym pohandlować. Czarny rynek prosperował dobrze. Jeśli ktoś miał łeb na karku, to bez większych problemów mógł zapewnić byt rodzinie. Była to jednak ryzykowna gra. Gdy wreszcie udało się dotrzeć na umówione miejsce i sprzedać odpowiedniej osobie trochę amunicji, oraz tytoniu, cała rodzina wracała już spokojniejszym krokiem w stronę dworca. Zauważyli już budynek, gdy podszedł do nich niemiecki patrol. Dziewczyny nie posiadały dokumentów, gdyż straciły je w pociągu. Żołnierze zabrali je więc na posterunek, gdzie zainteresowało się nimi Gestapo, gdyż pasowały do rysopisu dwóch kobiet, podejrzanych o działalność w AK jako łączniczki. Córki zatrzymano, a ojca, który chciał z nimi zostać i porozmawiać z funkcjonariuszami niemieckiego aparatu terroru pobito przed posterunkiem. Staruszek nie mógł nic zrobić. Wiedział o tym doskonale, jednak jeszcze przez chwilę patrzył na drzwi wejściowe prowadzące do wnętrza budynku. Następnie powoli odszedł i pojechał do domu. Maj, rok 1943Starszy pan, pomarszczony jeszcze bardziej niż przed kilkoma miesiącami siedział na ganku swojego domu i jadł orzechy. Jego zniszczone od pracy ręce ledwo co utrzymywały nożyk. Po chwili zauważył, jak ktoś idzie w jego kierunku polną drogą prowadzącą do jego drzwi. Rozpoznał, że to jego sąsiadka. Kobieta widząc go przyspieszyła kroku i już po chwili była na ganku. Poinformowała go o tym, że przyszedł telegram, z którego wynika, że obie jego córki zginęły w Auschwitz. Pomimo tego, że staruszek nie sądził, by jeszcze kiedykolwiek miał je zobaczyć, ta informacja nim wstrząsnęła. W głębi jego duszy wciąż tliła się iskierka nadziei. Było to naiwne, ale pomagało mu w życiu. Kobieta postanowiła zostawić go samego, aby mógł w spokoju to przegryźć. Tak się jednak nie stało. Wieczorem, staruszek powiesił się w swoim pokoju, gdyż nie widział już sensu, by żyć dalej. Jego żona umarła jeszcze przed wojną, a córki były jego oczkiem w głowie. Teraz pozostał już sam.... Marzec, rok 1944Mężczyznę, znalazła na następny dzień ta sama kobieta, która doręczyła mu wiadomość. Kilka dni później odbył się pogrzeb i od tego czasu dom stał pusty. Na wiosnę, 1944 roku, Niemcy przeprowadzili zakrojoną na szeroką skalę operacje, wymierzoną w partyzantów. Przeszukiwali dom po domu, w poszukiwaniu broni, radiostacji, partyzantów, czy Żydów. Jeden z oddziałów, dowodzonych przez Sturmfuhrera SS wszedł do opuszczonego domu, w którym kiedyś mieszkał staruszek wraz z córkami. Zaczęli dokładnie przeszukiwać to miejsce. Gdy jeden z żołnierzy, otworzył drzwi do sypialni, zaraz zawołał resztę, gdyż znalazł tam wisielca. Z uwagi na to, że nie było czuć smrodu rozkładającego się ciała, osoba ta musiała popełnić samobójstwo bardzo niedawno. Po chwili w pokoju było już kilku żołdaków, którzy przyglądali się ciału mężczyzny. Dyskutowali głośno, aż w pewnej chwili wszyscy zamarli. Trup wiszący na sznurze sam zaczął się powoli obracać w ich kierunku. Gdy zobaczyli jego twarz, wszyscy jak na komendę wybiegli z domu. Zaczęli gorączkowo tłumaczyć swojemu dowódcy, co tam zastali. Trup miał odwrócić się w ich kierunku, otworzyć oczy i powiedzieć coś w niezrozumiałym języku. SS-man spojrzał na nich ze złością w oczach i gdy wyciągnął z kabury swoją broń wszedł do środka. Nikt inny się na to nie odważył, inna sprawa, że cała reszta widziała trupa, a tylko dowódca nie. Po chwili rozległy się strzały i dało się słychać krzyk. Po dłuższej chwili żołnierze weszli do środka. Nie było ani śladu po wisielcu. Na ziemi natomiast, leżał ich dowódca, a na twarzy dało się widzieć wyraz przerażenia. Nie żył, jednak usta miał wciąż otwarte, a oczy wydrapane. Niemcy jak najszybciej opuścili to miejsce i odjechali. Czerwiec, rok 2014Dom, o którym mowa stoi pusty. Od kilkudziesięciu lat nikt się tam nie wprowadził, nawet nie wykupił ziemi na której stoi. Miejscowi niechętnie wracają pamięcią do tamtych wydarzeń. Sądzą, że to miejsce jest przeklęte i trzymają się jak najdalej od niszczejącej już chałupy. Starsi mieszkańcy wciąż pamiętają widok twarzy przerażonych Niemców, którzy w pośpiechu pakują się na ciężarówkę. Niektórzy widzieli też ciało ich dowódcy. Dwadzieścia lat temu umarła kobieta, która przyniosła staruszkowi telegram. Gdy żyła, to co roku, w dniu gdy mężczyzna popełnił samobójstwo paliła znicz na progu jego domu. Niektórzy mówią, że w dniu w którym umarła kobieta, w opuszczonej chałupie paliło się światło... _____________________________________________________________________________________ Źródło :

Skoro mowa o Indianach zacznijmy od terminologii. „Zjawa” to nazwa trochę myląca. Oryginalny angielski tytuł filmu brzmi „The Revenant” i oznacza kogoś powracającego zza grobu, zwykle jako wampir albo zombie. Mimo że zjawa też powraca z zaświatów, to etymologicznie przypomina apparition – upiora lub ducha pojawiającego się

. 650 721 41 584 694 514 202 197

zemsta zza grobu 2017